wtorek, 3 listopada 2009

Szansa od losu

Kochałam go najbardziej na świecie ale on miał inna. Pierwszy zawód miłosny, 19 lat. Postanowiłam, że nie będę tracić na niego czasu. Skończyło sie to tragicznie, przespałam się z moim przyjacielem miałam wtedy 20 lat i zaczynałam drugie studia, po zawaleniu jednego roku. Długo czekałam na miesiączke i plułam sobie w brode, że nie zaczełam brać tabletek nie dwa dni przed stosunkiem a np rok. Kupiłam test, okazało się, że jestem w ciazy.

Pomogła mi mama której znajomej córka tez miała usuwaną ciaże. Lekarz ginekolog w prywatnej klinice zaprzeczał wszystkiemu ale jak podałam nazwisko byłej pacjetki i jak mama zaczeła prosić zmiekł. najpierw badanie grupy krwi na wypadek krwotoku, potem rozmawiał ze mna jak dziadek, pytał sie dlaczego. Opowiedziałam mu cała historie, śmiał się, że fakt dla miłości warto
pocierpieć. jeszcze kilka wizyt na wypadek gdybym zmieniła zdanie, bał się bo powiedział, że to jeszcze dziewczęce ciało. W końcu upragniony termin, długie rozmowy z mamą, która rozumiała, że to był przypadek, ja nie chce rodzić dziecka mojego przyjaciela, on tez miał dziewczyne, ja kochałam innego. Wszystko pamietam jak przez mgłe, nie mogłam otworzyc oczu ale wszystko słyszałam i chodziłam. Troche bolało ale lekarz mówił, dziecko nie kręć się , tu chodzi o Twoje zycie, zaraz kończę, spokojnie. Miał jakas pomocnice która trzymała mnie za rękę, nie moge nic
złego powiedzieć.

To był koniec roku 2005 a w marcu odezwała sie moja dawna miłośc, która teraz jest moim mężem. Mamy cudowną córkę i wiem, że zrobiłam to dla mojego i naszego szczęścia, mąz nie wie o mojej historii, boje sie mu powiedzieć. Wiodę cudowne życie, powodzi sie nam i jest wdzięćzna losowi za szanse...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz