niedziela, 18 października 2009

Na rekolekcjach usłyszałam, żeby najpierw wybaczyć sobie

Dzisiaj zdecydowałam się opowiedzieć wam o sobie o tym, co skrywam w sercu od 10 lat. Moja sytucja była kiepska nie pracowałam miałam dwoje małych dzieci i męża który nie był wstanie utrzymać rodziny . Były święta wielkanocne mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu z dziećmi.Dopiero co wyszłam z pieluch i mogłam myśleć o sobie. Wyjazd do pracy za granicą w czerwcu był już ustalony miałam podratować budżet. Nagle po Świetach rozchorowałam się grypa łamanie w kościach, brałam różne leki i nawet nie przypuszczałam że mogę być w ciąży. 2 tygodnie później oczekiwałam miesiączki i nic .Zaczęłam się martwić gdy minęły następne 2 tygodnie bo już byłam pewna. Od razu zapisałam się do lekarza i oczywiście byłam w
ciąży , byłam załamana.

Mąż ciągle poza domem , sytuacja finansowa tragiczna moje plany co do wyjazdu legły w gruzach,do tego te obawy czy nie zrobiłam już szkody lekami. Mąż nie chciał słyszeć o kolejnym
dziecku , byłam w potrzasku sam. Bałam się komuś o tym powiedzieć, bo rodzina by mnie wyklęła i z litością namawiała do wychowywania dziecka, a ja już chciałam odpocząć .Chociaż moje dzieci kocham nad życie ale wiedziałam że nie mamy gdzie mieszkać i za co żyć.Myślałam że kolejne dziecko to wstyd i że ludzie będą nas wyśmiewać że jesteśmy nieporadni życiowo. Poszłam na wizytę i pani doktor dobiła mnie, gdy zapytałam co mogę z tym zrobić powiedziała ze nic. Byłam jak w amoku myślałam tylko kto może zrobić zabieg. Małe miasto poszłam do kolejnego lekarza prywatnie powiedział ze nie ma problemu tylko to kosztuje i będzie przy tym
pielęgniarka . Zgodziłam się, kazał potwierdzić decyzję na drugi dzień.

Po rozmowie z mężem którego nic to nie obchodziło i który zapłaci ale nie chce dziecka potwierdziłam zabieg. Byłam kłębkiem nerwów na poczet przyszłej pracy za granicą pożyczyłam 2 tysiące i poddałam się skrobance nawet nie ciała ale na pewno duszy. Doktor zrobił wszystko
profesjonalnie i szybo, po zabiegu czułam się dobrze później byłam pod stałą kontrolą. Tylko te wyrzuty sumienia które mam do dzisiaj są koszmarem. Minęło 10 lat wiele się zmieniło mam dobrą pracę własne mieszkanie tego samego męża i trzecie dziecko, na które się zdecydowałam
świadomie.

Kocham, chociaż nie jest łatwo, gdzieś w zakamarkach duszy tkwi szpila, dlaczego mąż mnie nie wsparł w tamtej chwili, ale chcę mu wybaczyć sam boryka się teraz z chorobą alkoholową, współczuję mu. Zawsze byłam przeświadczona o tym że życie mnie nigdy nie złamie wierzyłam, ale zabiłam dziecko, ta świadomość dręczyła mnie katoliczkę do pewnych rekolekcji, gdy pewien ksiądz powiedział, że aby wybaczyć innym trzeba wybaczyć najpierw sobie . Ja staram się sama sobie wybaczyć byłam u spowiedzi i wierzę że bóg mi wybaczył.Nigdy nie oceniam teraz ludzi za
ich wybory bo to sytuacja w jakiej się znajdują często skłania ich do takich decyzji. Pierwszy raz sobie to uświadomiłam , chciałabym żeby mój mąż wybaczył sobie .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz